wtorek, 28 stycznia 2014

Prolog...

Lotnisko. Barcelona. Godzina druga czterdzieści dwie nad ranem. Obsada serialu wylądowała. Tłum fanów czeka. Czeka na nich, na tych młodych ludzi, którzy jeszcze trzy lata temu nic nie znaczyli. Nie sądzili, że ten serial odniesie taki sukces. To była dla nich świetna zabawa, nagrywanie odcinków, klipów…
Ekipa była rozbawiona po kolejnym filmiku Rugga i Jorge’a. Chłopaki czują się dobrze nagrywając razem. Jorge ucieszył się chyba najbardziej z ekipy, kiedy dowiedział się, że jego kumpel wreszcie może dołączyć do ekipy, mimo że reszta również była zadowolona. Być może to była radość z tego, że kolejny idiota dołączy do ministrów do spraw nagrywania.
Po przyjściu do hotelu i przydzieleniu pokoi, jednego dla chłopaków, drugiego dla dziewczyn, obsada spotkała się na wczesnym (była godzina trzecia dwadzieścia) śniadaniu. Mimo wczesnej pory nikomu nie chciało się spać - wręcz przeciwnie. Nie obyło się bez śpiewania ulubionych piosenek i uciszaniu grupki przez obsługę hotelu, czy też głośnych śmiechów.
Tylko Jorge, co było dość dziwnym zjawiskiem, siedział cicho nie odzywając się. Zauważyła to Tini - była zdecydowanie jego najlepszą przyjaciółką. Kiedy pan Blanco wyszedł na balkon, aby choć na chwilę odciąć się od śmiechów kolegów, Martina poszła za nim. Chciała wiedzieć, co się dzieje z chłopakiem.
- Nie pytaj - odezwał się chłopak widząc wchodzącą dziewczynę. Dziewczyna nie pytała, po prostu przytuliła chłopaka i wyszła...
~~~~~~~~~~~~~~
I co, bardzo masakryczny? Nie? No to ok :D Krótki...
Na razie nie liczcie na Jortini, bo nie mam nastroju -_- :P
No to do nexta, paaaaa... :****